Gdy planowałam pierwszy warsztat w ramach Dziecko na Warsztat rusza w podróż zastanawiałam się co zrobić, jakiego tematu dotknąć - jaką historię, legendę opowiedzieć. Mamy szczęście, że mieszkamy w fajnym miejscu, które nasiąknięte jest baśniami, klechdami czy legendami - także sami rozumiecie, że ciężko się było zdecydować.
Wyszłam przed dom, rozejrzałam się i już wiedziałam - miałam to, a raczej ją od dawana przed oczami - mówię o Łynie, która opasa krainę geograficzną w której mieszkamy błękitną wstęgą. Pływałam Nią nieraz, chodziłam wzdłuż, karmiłam kaczki, a nawet szukałam źródła Łyny - słyszałam tysiące historii i legend z Łyną w tle, ale jedna została w mojej pamięci. To właśnie ją opowiedziałam Julce i wszystko ułożyło się w całość.
Dawno, dawno temu - nad wielkim jeziorem mieszkał stary rybak, który wychowywał chłopca - lata mijały, a chłopiec stał się młodym mężczyzną - śpiewał chłopak pięknie, godzinami przesiadywał na brzegu jeziora i śpiewał. Pewnego dnia wypłynął z wujem na połów, godziny mijały, a sieci nadal były puste - nagle sieć zarwała, oboje mocno chwycili i zaczęli ciągnąć. Gdy próbowali wyciągnąć zdobycz z wody usłyszeli potężny głos - Wypuście mnie, rozkazuję Wam to ja Król Tysiąca Jezior. Chłopak się wystraszył, ale stary mądry wuj postanowił ugrać coś i rzecze do króla.
- Król, nie król, ale teraz w naszej mocy jesteś
Co prawda, to prawda pomyślał Król i rzekł
- Wypuście mnie, a ryb do końca życia Wam nie zabraknie, same dorodne sztuki będziecie łowić.
Stary popatrzył, zaśmiał się i rzekł - ryby, jestem rybakiem od lat, znam jeziora i rzeki wiem jak się łowi, nie potrzebuję takiego skarbu, ale jest jedna rzecz - młodemu, żadna napotkana dziewczyna się nie podoba - może masz córkę, która pokochałaby chłopaka.
Król pomyślał i powiedział - zgoda, wieczorem przypłynie do was moja najmłodsza córka Łyna.
Wypuścili go i wtedy Młody powiedział - Wuju coś, ty narobił - po co mi Wodnica, nie chce Jej. Cicho, nie będzie Ci się podoba to ją odeślesz. Wieczorem Jasiek poszedł nad jezioro, po chwili usłyszał piękny śpiew i cudną postać, która wynurzyła się z wody - była to Łyna. Dziewczyna opowiedziała o sobie - ostrzegła Jaśka, że gdy jej noga dotknie ziemi już nigdy nie będzie mogła wrócić w głębiny - takie jest odwieczne prawo Jeziora.
Żyli szczęśliwie, rok, dwa - aż pewnego dnia gdy Jasiek poszedł do lasu, przygniotło go drzewo - życie z niego uciekało i nikt nie był w stanie mu pomóc. Wtedy Łyna przypomniała sobie o magicznym krzewie, który rośnie w ogrodzie w domu Jej ojca w głębinach. Nie wahała się wskoczyła do wody i popłynęła gdy zobaczyła krzew wypowiedziała zaklęcie i gdy kwiat zamknął się wiedziała, że Jej mąż będzie zdrów. Wtedy właśnie na Jej policzku pojawiły się dwie łzy, spadając narobiły takiego hałasu, że całe podwodne królestwo zbudziło się. Łyna szybko zaczęła płynąć ku górze - gdy była już na powierzchni pochwycił Ją Jasiek i mocno przytulił, wtedy oboje usłyszeli głos
- O nieszczęsna Ty, córko moja - co żeś narobiła. Wiesz jakie jest prawo - będziesz musiała ponieść surową karę.
Dziewczyna wtuliła się mocniej w męża i powiedziała - Ojcze, czy nie wzrusza Cię Nasza miłość, daruj Nam.
- Wzrusza, bo miłość jest najpotężniejsza na świecie - dlatego karę poniesiesz, ale nie rozdzielę Was już zawsze będzie razem.
Po chwili Łyna zamieniła się w rzekę, a Jasiek w płaczącą wierzbę, pochylającą się ku niej i delikatnie gładząc ją swoimi gałęziami.
Skoro Julka już legendę poznała wyruszyłyśmy na poszukiwanie Łyny i Jaśka oraz miejsc, które dla Naszej rodziny są ważne - Nasz dom, miejsce w którym się poznaliśmy, tam gdzie urodziła się Julka oraz kilka innych związanych z Naszym miastem.
Julka poznała legendę, odnalazła Łynę i Jej męża, który nadal pochyla się nas Nią i delikatnie Ją gładzi, Była w odwiedzinach u Kopernika, poznała kilka galaktyk i gwiazd - ale przede wszystkim poznała historię Naszej rodziny, którą okala Łyna jak wstęgą. Była w miejscach ważnych - tam gdzie poznaliśmy się, tam gdzie przyszła na świat - była w miejscach dla Nas ważnych.
Było u Nas lokalnie, rodzinnie.
Piękna opowieść! Dzięki za podzielenie się nią. :-)
OdpowiedzUsuńPiękna legenda! :)
OdpowiedzUsuńPiękna opowieść. Bardzo fajne te Wasze związki z rzeką.
OdpowiedzUsuńTe zwiazki wyszly nam troche przypadkiem, ale cos nas w kierunku Łyny pcha
UsuńMy dorośli często takie rzeczy zauważamy przypadkiem :/
UsuńJej, jaki piękny post!
OdpowiedzUsuńDziękuję usłyszeć to od Ciebie mistrzyni pięknych postow to prawdziwy zaszczyt
UsuńNo to teraz mnie zawstydziłaś na całego :-)! Dziękuję!
Usuńu mnie co w sercu to na języku - a tym razem na blogu
UsuńLegenda wzruszająca!
OdpowiedzUsuńPiękna opowieść. Łączą was piękne wspomnienia. Fajna historia rodziny
OdpowiedzUsuńjakoś tak Nasza rodzina wplątała się w Łynę, albo Łyna w naszą rodzinę
UsuńTa legendą raczyła nas nauczycielka w przedszkolu, od razu przypomniały mi się dzieciaki siedzące w kółeczku z rozdziawionymi buziami wsłuchujące się w opowieści, piękny warsztat, gratuluję.
OdpowiedzUsuńBożena pochodzisz gdzies z naszych rejonow
UsuńPrzepięknie!!! Bardzo dobry pomysł i pięknie opowiedziany!
OdpowiedzUsuńBTW. Buciki widzę, jak Wam się sprawdzają? Kupiłam Luśce na wyrost identyczne i trochę się boję czy nie za twarde będą...
Dziękuję, a co do butow to nie są za twarde przynajmniej Julkantegomnie zglasza a jest pod tym katem wyczulona
UsuńBardzo ciekawy warsztat ;)! Tylko smutna ta legenda...
OdpowiedzUsuńtroszeczkę, ale pozostali na wieki razem - i On Ją nadal gładzi i przytula
UsuńFantastyczny pomysł na wplecienie historii rodziny. No i plakat rewelacja!
OdpowiedzUsuńFajny, rodzinny warsztat. Pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńDużo rodzinnego ciepła widać :)
OdpowiedzUsuńfajnie, że widać to w tekście
UsuńPiękna legenda :)
OdpowiedzUsuńPiękna legenda. Fajny warsztat, dobrze pokazać związki okolicy i ważnych wydarzeń w Waszym życiu rodzinnym.
OdpowiedzUsuń:)
Usuńjak piękny warsztat Wam wyszedł :)
OdpowiedzUsuńŁyna coś Was ciągnie :)
coś w tym jest
UsuńAle cudny warsztat i prócz Julki jeszcze świetny rudzielec w nim uczestniczył:)))
OdpowiedzUsuńSliczny warsztat!
OdpowiedzUsuńPiękna legenda, piękne zdjęcia. Bardzo fajnie wyszło :-) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńPiękna legenda. Pomysł z robieniem własnej mapy cudny :)
OdpowiedzUsuńJuż sama nazwa Łyna jest piękna i tajemnicza, w Wasza wyprawa śladami rodziny - piękna i zbliżająca :)
OdpowiedzUsuń