w drodze do Wenecji - Julka pyta
Julka; Mamo gdzie jedziemy?
Ja: zobaczysz
Julka: do Anglii
Ja: nie Kochanie do Wenecji
Julka: to państwo?
Ja: nie
Julka: to do jakiego państwa jedziemy?
Ja: do Włoch
hm... mina dziecka bezcenna
Julka: a tam rosną, no te, te
Ja: co?
Julka: no te włochate jedzenie
Ja; włochate jedzenie?
Julka: tak - Ciocia Gosia takie lubi jeść
Ja; brzoskwinie?
Julka: tak, właśnie to miałam na myśli
po kilku godzinach w Wenecji
Mamo nigdzie nie widziałam tego włochatego jedzenie - pewnie nadal rośnie na włochatych drzewach
Ja; Kochanie skąd Ci to przyszło do głowy
Julka; to proste jesteśmy we Włochach, wszystko tu jest włochate - o zobacz ten pan też (pokazując Pana obficie owłosionego - i nie mowa tu o głowie)
i jak Wam się podoba Julka w wersji urlopowej?
i jak Wam się podoba Julka w wersji urlopowej?
wyobraźnia dzieci jest nie doopisania, ale wspomnienia ciekawe ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńale masz rezolutną córkę - poradzi sobie w życiu
OdpowiedzUsuń