Strony

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Mama nie jedno ma imię

Trochę za sprawą niesamowitego zbiegu okoliczności, trochę w wyniku działań jakie podjęłyśmy w związku z organizacją spotkania Czytajmy dzieciom - trafiły w moje ręce KSIĄŻKI - inne, niecodzienne, a jednak ważne. Książki, które poruszają tematy trudne, bolesne, często rozrywające serce - mimo, że ich czytanie nie jest łatwe, uważam jednak że konieczne.


Trafiły do mnie książki z serii Wojny dorosłych - historie dzieci wydane przez Wydawnictwo Literatura we współpracy Muzeum Powstania Warszawskiego. Książki to zbiór historii wojennych widzianych oczami dziecka, historii nasiąkniętych cierpieniem, bólem, a zwłaszcza niewinnością dziecięcą. Jest to często dowód na wyrwanie dziecka z bezpiecznych ramion rodzica i postawienie go przed szarą, okrutną rzeczywistością. 
Piękne w tych książkach jest to, że mimo tego co się wydarzyło pojawia się iskierka nadziei, światełko w tunelu, pomocna dłoń - która pomogła przetrwać, która podawała chleb, czytała bajkę, czy głaskała po głowie.
Wybierając pierwszą książkę z serii którą chciałam przeczytać - zrobiłam to przypadkowo, przyciągnęła mnie okładka i tytuł "Wszystkie moje mamy". No dobra to jednak nie przypadek - jestem Mamą, chciałam przeczytać o sobie? Nie, bo moje macierzyństwo od tej historii jest zgoła różne, odległe - ja i Wszystkie moje mamy stoimy na dwóch różnych biegunach.

Wyobraźcie sobie, że spacerujecie po parku - co ja piszę, nie musicie sobie tego wyobrażać, jak znam życie to robicie to kilka razy w tygodniu. Spacerując tak, widzicie starszego, zmęczone Pana, który przysiada na ławce. Macie to? A teraz wyobraźcie sobie, że Wasze dziecko, albo Wy sami zagadujecie Pana, a On patrząc Wam w oczy opowiada historię - smutną, tragiczną, ale jednak z happy endem.

Opowiada historię małego Szymka, który pewnego dnia staje się Stasiem, aby za chwil kilka być Maćkiem - i na powrót po latach znowu stać się Szymonem. Mały chłopiec wraz ze swoją rodziną - Mamą, Tatą, siostrą Chaną mieszka w Warszawie - bawi się z kolegą Dawidem i wypatruje z najwyższej gałęzi drzewa wojny - wojny o której coraz częściej słyszy od dorosłych - słyszy, że wojna się zbliża.
Jak to z dziećmi bywa - ma swój własny pomysł na walkę, na przegonienie Niemców - rzucanie ogryzkami z najwyższej gałęzi - ot taki dziecięcy punkt widzenia.

Gdy wojna "przychodzi"świat małego Szymona staje na głowie - pojawia się Gwiazda Dawida na rękawie, strach, lęk i Tata, który pewnego dnia wychodzi i już nie wracam - wpada w zasadzkę zastawioną na ulicach Warszawy przez Niemców. Z dnia na dzień trzeba dorosnąć, zrozumieć.


Gdy Szymon, Chana wraz z Mamą trafia do Getta Warszawskiego pojawia się pierwsza ISKIERKA - siostra Jolanta - dobra dusza, która przynosi chleb, lekarstwa czy sweter w zimny dzień. Po latach Szymon i 2500 innych żydowskich dzieci dowie się, że Siostra Jolanta to nikt inny jak Sprawiedliwa Wśród Narodów Świata Irena Sendlerowa, która narażając życie każdego dnia wyprowadzała dzieci z Getta - dawała im nową tożsamość, rodziny, Życie.

Wszystkie moje mamy - to nie bajka do poduszki, to nie historyjka, którą opowiada się na pikniku - to świadectwo, które należy przeczytać. 
Zapytacie, czy przeczytałam ją Julce - nie, jest za mała, nie jest na to gotowa emocjonalnie - zbyt dużo pytań by zadała na które ja nie mogłabym odpowiedzieć - nie mogłabym bo prawda jest zbyt okrutna. Musiałabym Jej opowiedzieć o wojnie, o bestialstwie jakie miało wtedy miejsce - oczywiście opowiadałabym też o bohaterach, ale wg mnie wojna i historie wojenne to nie temat dla czterolatki.

DANE TECHNOCZNE
Tytuł: Wszystkie moje mamy
Autor: Renata Piątkowska
Ilustracje: Maciej Szymanowicz
Wydawnictwo Literatura


Przeczytałam książkę - a Julka dzisiaj obejrzała piękne ilustrację - które obrazują w sposób szczególny tekst, ale są na tyle neutralne, że nie powodują dyskomfortu oglądającego. Kiedyś przeczytam Ją Julce i pewnie zakręci mi się łza w oku nad losem tych wszystkich, którym Irena Sendlerowa nie zdołała pomóc - nad losem Chany, Szymona - który mimo, że miał szczęście - gdy po latach siedząc na ławce w parku zamyka oczy obrazy sprzed lat stają mu przed nimi.

Jeżeli jesteście ciekawi losów małego Szymona - odsyłam do serii Wojny dorosłych - historie dzieci.




Na kolejne książki z serii - Zapraszam wkrótce
- Asiunia
- Bezsenność Jutki
- Wojna na Pięknym Brzegu
- Jest taka historia Opowieść o Januszu Korczaku
- Czy wojna jest dla dziewczyn?

1 komentarz:

  1. Czytałam i miałam łzy w oczach. Do tego te piękne ilustracje mojego ulubionego Szymanowicza.

    OdpowiedzUsuń