Czerwiec był intensywny pod kątem spotkań - były te przy kawie zupełnie prywatne i te blogowe. Pisałam już o spotkaniu kończącym Projekt Dziecko na Warsztat, a było jeszcze Pierwsze Węgorzewskie spotkanie Mam oraz Czytajmy dzieciom, które miałam przyjemność organizować razem z Olą z Rodzinki z innego świata.
Z motyką na słońce jakby się mogło wydawać porwała się Ania z AniBarPioMar motyka, nie motyka słońce okazało się całkiem przyjazne bo Ania zorganizowała SAMA świetne spotkanie. Wszystko dograne na ostatni guzik - był świetny lokal w samym porcie w Węgorzewie - także raczyłyśmy się pięknymi mazurskimi widokami i nie mówię tu jedynie o żaglówkach czy widoku na jezioro :)
To zadbała także abyśmy ze spotkania wyszły z wiedzą - o Pierwszej pomocy - a w zasadzie o tym jak jej udzielać, co robić w sytuacjach kiedy ktoś blisko potrzebuje pomocy. Panel był przygotowany bardzo profesjonalnie - Panowie Ratownicy przygotowali się do niego - wypytując Nas kilka dni wcześniej o czym chciałybyśmy porozmawiać, czego chciałybyśmy się dowiedzieć i jak reagować w sytuacjach trudnych. Było o zakrztuszeniach (sama pamiętam, gdy Julka podczas snu zaczęła się dusić, pamiętam telefon an pogotowie i pamiętam udzielaną pomoc przez telefon - pamiętam paraliżujący strach), oparzeniach, złamaniach, itp. Za aktywność (najwyraźniej z moją medyczno, ratowniczą wiedzą - w końcu byłam HARCERKĄ) nie jest najgorzej bo otrzymałam wyposażoną APTECZKĘ :)
Gościem drugiego panelu była Położna - tu nie ukrywam wyłączyłam się z dyskusji - bo nie planuję już się z takową spotykać :) także nie przeszkadzałam tym, które plany mają inne. Ja w tym czasie gawędziłam z dziewczynami (Nasz wesoły autobus zdecydowanie nie mógł się nagadać).
Wiadomo, że jak Polak głodny to zły, a co tu dużo ukrywać - wyobraźcie sobie teraz głodną Matkę Polkę - macie TO, to teraz przemnóżcie to razy 20 :) widzicie, że łatwo nie jest - Ania i temu sprostała - był szwedzki stół (i nie IKEE tu chodzi :)), pyszna kawa i obłędny TORT - o matko kolejny raz moja dieta i żelazne zasady poszły w las (mogłam je sobie w buty wsadził, aby być wyższą).
na koniec spotkania Ania uraczyła Nas podarunkami od licznych sponsorów oraz urządziła LOTERIE :) - 20 BAB i loteria - wiecie co się działo - oh jakie to ładne, a jakie to piękne, a mogę powąchać, a polizać i posmakować :)
Żeby nie było, że MATKI i to na dodatek BLOGERKI to pazerne babska, to każda z Nas przyjechała nie z pustymi rękami - Ania nie tylko zorganizowała fajne spotkanie, ale pomyślała także o tych co nie mają tyle szczęścia, o tych cierpiących i czasem bezradnych, o tych co to im już ręce z bezsilności dawno opadły - zorganizowała i wciągnęła NAS w zbiórkę na rzecz Gabrysi i Marcelinki.
Aniu KAWAŁ dobrego spotkania, dobrej roboty - mam nadzieję, że jeszcze na jakiś spotkaniu się spotkamy, jak nie blogowym to przy kawie i pysznym ciachu. Zapraszam
To zadbała także abyśmy ze spotkania wyszły z wiedzą - o Pierwszej pomocy - a w zasadzie o tym jak jej udzielać, co robić w sytuacjach kiedy ktoś blisko potrzebuje pomocy. Panel był przygotowany bardzo profesjonalnie - Panowie Ratownicy przygotowali się do niego - wypytując Nas kilka dni wcześniej o czym chciałybyśmy porozmawiać, czego chciałybyśmy się dowiedzieć i jak reagować w sytuacjach trudnych. Było o zakrztuszeniach (sama pamiętam, gdy Julka podczas snu zaczęła się dusić, pamiętam telefon an pogotowie i pamiętam udzielaną pomoc przez telefon - pamiętam paraliżujący strach), oparzeniach, złamaniach, itp. Za aktywność (najwyraźniej z moją medyczno, ratowniczą wiedzą - w końcu byłam HARCERKĄ) nie jest najgorzej bo otrzymałam wyposażoną APTECZKĘ :)
Gościem drugiego panelu była Położna - tu nie ukrywam wyłączyłam się z dyskusji - bo nie planuję już się z takową spotykać :) także nie przeszkadzałam tym, które plany mają inne. Ja w tym czasie gawędziłam z dziewczynami (Nasz wesoły autobus zdecydowanie nie mógł się nagadać).
Wiadomo, że jak Polak głodny to zły, a co tu dużo ukrywać - wyobraźcie sobie teraz głodną Matkę Polkę - macie TO, to teraz przemnóżcie to razy 20 :) widzicie, że łatwo nie jest - Ania i temu sprostała - był szwedzki stół (i nie IKEE tu chodzi :)), pyszna kawa i obłędny TORT - o matko kolejny raz moja dieta i żelazne zasady poszły w las (mogłam je sobie w buty wsadził, aby być wyższą).
na koniec spotkania Ania uraczyła Nas podarunkami od licznych sponsorów oraz urządziła LOTERIE :) - 20 BAB i loteria - wiecie co się działo - oh jakie to ładne, a jakie to piękne, a mogę powąchać, a polizać i posmakować :)
Żeby nie było, że MATKI i to na dodatek BLOGERKI to pazerne babska, to każda z Nas przyjechała nie z pustymi rękami - Ania nie tylko zorganizowała fajne spotkanie, ale pomyślała także o tych co nie mają tyle szczęścia, o tych cierpiących i czasem bezradnych, o tych co to im już ręce z bezsilności dawno opadły - zorganizowała i wciągnęła NAS w zbiórkę na rzecz Gabrysi i Marcelinki.
Aniu KAWAŁ dobrego spotkania, dobrej roboty - mam nadzieję, że jeszcze na jakiś spotkaniu się spotkamy, jak nie blogowym to przy kawie i pysznym ciachu. Zapraszam
Nawet podróż Olsztyn-Węgorzewo i Węgorzewo-Olsztyn za mała dla nas by się nagadać :)
OdpowiedzUsuńSuper, hiper i ile mamuś się zjawiło, marzy mi się kiedyś wybrać na takie spotkanie ale bez prawa jazdy z dwójką maluszków to nie takie proste :) I ile pyszności i jak ciekawie zorganizowane :)
OdpowiedzUsuń:) dziękuję że byłaś :) i też liczę jeszcze na nie jedno spotkanie :) kolejne we wrzesniu :)
OdpowiedzUsuńSuper Blog :) od niedawna regularnie czytam!
OdpowiedzUsuńNo ale dlaczego wykluczasz drugie cudo? ;)
Pozrdowienia!!