Są takie dni, kiedy moja nadprzyrodzona moc bycia Mamą nie działa. Kiedy nie potrafię zrobić tak jakbym chciała, jakby chciało moje dziecko. Nie potrafię pomóc.
Nie należę do osób, które łatwo się poddają, rezygnują czy nie podejmują działania - ja walczę, działam, staram się realizować to na co się uparłam. Ale przychodzi dzień, kiedy rozkładam bezradnie ręce ... kiedy moje plany, działania, a nawet wrodzone uparcie nic nie dadzą, niczego nie zmienią.
Takie dni sprawiają, że muszę zmienić plan, przewartościować kilka chwil i znowu działać - takie dni przychodzą gdy Julka choruje, gdy z nosa cieknie, gardło boli, a oczy są szklane jak u porcelanowej lalki. W takie dni nie liczy się nic poza Nią, nic nie ma znaczenia - to, że miałyśmy być w pociągu w drodze w góry - cóż, trudno pojedziemy, za tydzień, za dwa, za miesiąc - pojedziemy jak życie będzie Nam bardziej sprzyjać.
W takie dni przychodzi niemoc - gdy najnormalniej w świecie nie potrafię sprawić, aby fizycznie moje dziecko poczuło się lepiej, aby nie kichało, nie tarło oczu, czy nie płakało przy każdym kaszlnięciu - bo gardło naszpikowane jest kaktusem :(
Mogę jedynie przytulic, pogłaskać - podać leki, które w przeciwieństwie do mnie mają moc - mają moc, która sprawia, że z minuty na minutę jest poprawa - nos jakby zakręcony, a i kaktus z gardła powoli znika. Miód, cytryna czy czosnek - sprawiają cuda, maść majerankowa - daje ulgę, a wszechobecny i działający cuda krem nivea (w moim rodzinnym domu, to lek na wszystko - na skaleczenia, zatkany nos).
W takie dni - koncentruje się nie na tym co przeszło Nam koło nosa, ale na tym co możemy zrobić z poziomu chorego dnia - możemy czytać, kolorować, układać puzzle czy inne dostępne układanki. Możemy bawić się w chowanego - co też uczyniłyśmy wczoraj. Możemy planować co będziemy robić jak stan obecny zmieni się na pożądany.
No dobra - to zmykam do planowania - bo idzie ku lepszemu :)
No dobra - to zmykam do planowania - bo idzie ku lepszemu :)
Ojj każdy czasem tak ma.. najlepiej sobie wtedy trochę pomarudzić, i się "wyspowiadać";) choćby tak, blogowo;) pomaga;)
OdpowiedzUsuńChoróbska skutecznie potrafią pokrzyżować nam plany. U nas tydzień intensywny jest a gil po pas u małej i paskudny kaszel :(
OdpowiedzUsuńTakie dni przerażają mnie teraz dwa razy bardziej :) Trzymajcie się dziewczyny!
OdpowiedzUsuń