Strony

piątek, 4 października 2013

jak wybrać ...

Jakiś czas temu koleżanka zadała mi pytanie - "Czym się kierowałaś wybierając przedszkole dla Julki?" - odpowiedź padła szybka, zdecydowana, a brzmiała tak: "Jak to czym, dobrem dziecka!". Nie musiałam się zastanawiać, odszukiwać w czeluściach pamięci czym to ja się kierowałam (poprawka, czym My się kierowaliśmy) - strzeliłam szybko i celnie.
Koleżanka była niezmordowana i pytała dalej:
- ale czym dokładnie?



Rozumiem, stwierdzenie "DOBREM DZIECKA" jest tam uniwersalne, że aż banalne - wiadomo każdy rodzic podejmuje w życiu tysiące, miliony różnych decyzji dla dobra swojego dziecka - od wyboru kocyka (takiego, aby dziecko się nam z Niego nie wyślizgnęło), przez żłobek, Nianię, przedszkole, szkołę, dodatkowe lekcje angielskiego, po wybory życiowe. 

Ja do tematu podeszłam PROFESJONALNIE - nie była to dla mnie pierwszyzna, bo tak samo podeszłam gdy stanęliśmy przed wyborem Żłobka. 
Podzieliłam działania na etapy i konsekwentnie odhaczałam te, które zostały zakończone. Muszę Wam powiedzieć, że początkowo ubiegaliśmy się o Przedszkole Państwowe - przejrzałam dokładnie ofertę każdego przedszkola dostępnego w Olsztynie (mimo, że to już nie Nasz rejon) oraz jedno przedszkole wiejskie (gdzie zdecydowanie jest Nasz rejon) - wytypowałam trzy z Olsztyna (bo tyle można było wybrać - jedno jako główne i dwa jako wyjście awaryjne) oraz jedno wiejskie. Po miesiącu oczekiwania okazało się, że otrzymaliśmy pismo o treści: PAŃSTWA DZIECKO NIE ZOSTAŁO PRZYJĘTE DO ŻADNEGO PRZEDSZKOLA - to wszystko nic więcej.

Dostaliśmy zielone światło dla poszukiwań przedszkola prywatnego, czy społecznego. Ponownie przejrzałam ofertę przedszkoli prywatnych - na podstawie informacji dostępnych na stronach internetowych. Wybrałam OSIEM przedszkoli - do każdego z nich zadzwoniłam i umówiłam się na spotkanie. 
Nie ukrywam w jednych moja inicjatywa została przyjęta z zadowoleniem i pełnym zrozumieniem w innych z irytacją i brakiem zrozumienia - byłam twarda - wybrałam i chciałam poznać przedszkole, chciałam porozmawiać z dyrekcją i opiekunkami, chciałam zajrzeć do kuchni, sal zabaw, szatni i łazienek. Jak chciałam tak zrobiłam.

Poświęciłam dwa tygodnie aby odwiedzić każde z wybranych Przedszkoli - zawsze umawiałam się w godzinach w których się coś działo - przyjeżdżałam kiedy trwały zajęcia, zabawy, czy posiłki. Rozmawiałam, zadawałam tysiące pytań - pewnie byłam UPIERDLIWA - zaglądałam w każdy kąt, dotykałam zabawek, zwiedzałam łazienki, dopytywałam o mycie zębów, poranną toaletę, a drzemki i ich konieczność.
Drążyłam temat programu, zajęć dodatkowych, czasu otwarcia przedszkola, tego kto może odbierać dziecko i na podstawie jakich dokumentów. 

W trakcie mojego prywatnego castingu spotkałam się z różnymi reakcjami - nawet jedna z Pań zapytała się mnie po co to robię - jak to po co? mam oddać na prawie cały dzień swoje dziecko, swój największy skarb pod opiekę ludzi dla których było mi szkoda czasu aby z Nimi porozmawiać, aby podpatrzeć, zapytać? Pani pokiwała głową i chyba do Niej dotarło, że to jednak ważna decyzja.

Jedne przedszkola robiły na mnie dobre wrażenie inne wręcz przeciwnie - mimo, że na stronach był same achy i ochy, czego to Oni nie robią, jak bardzo nie przytulają - normalnie, srają tęczą. Gdy trafiłam do tego JEDYNEGO, wiedziałam - to tak jak z miłością od pierwszego wejrzenia - po prostu wiesz.

Na co My zwracaliśmy uwagę:
- na kadrę pedagogiczną - wykształcenie, podejście, doświadczenia i zaangażowanie
- atmosferę - wolę aby Julka mówiła do Opiekunek Ciociu (bo spędza tam więcej czasu niż w domu) niż Pani
- warunki lokalowe - ważne dla Nas było aby pomieszczenia były przestronne, dostosowane do wieku dzieci, znajdujące się w nich sprzęty i zabawki również
- plac zabaw
- spacery przez cały rok 
- program
- zajęcia dodatkowe
- godziny otwarcia
- miejsce (łatwość komunikacyjna - choć nie wybraliśmy przedszkola, które jest na tej samej ulicy przy której mieszkamy)
- czystość i świeżość w Przedszkolu (niestety zdarzyło Nam się odwiedzić przedszkola śmierdzące stęchlizną, brudną klejącą czy porwaną wykładziną)

My wybraliśmy, ale najważniejsze było czy Julka podzieli Nasz wybór - gdy byliśmy zdecydowani - Pani Dyrektor zaproponowała Nam aby przyjechać z Julką, aby i Ona mogła być częścią tej decyzji. Tak zrobiliśmy i powiem Wam, że zapałała takim samym uczuciem - WYBRAŁA.

Drugi rok Julka chodzi do swojego Przedszkola i teraz gdy jest chora, codziennie dopytuje czy jutro już będzie mogła iść - to chyba najlepsza REKOMENDACJA.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz