Na gorąco już było [TUTAJ] - więc teraz powinnam wyłączyć odczucia, emocje, wspomnienia - ale po co? Przecież to bez sensu - nie chcę przecież napisać jałowej recenzji typu:
- wstęp,
- rozwinięcie,
- relacja foto,
- zakończenie,
- wnioski.
Chcę Was powalić na kolana ferią barw, zapachów, odczuć i moich przemyśleń - no dobra żartowałam - nikogo na kolana powalać nie będę, ale przygotujcie się na moje subiektywne odczucia po spotkaniowe, na zdjęcia autorstwa Michała z Caribu, na naciekającą ślinkę po obejrzeniu tych pyszności, które My - MAMY BLOGERKI miałyśmy okazję jeść - przygotujcie się na odrobinę DOBREJ energii, która biła od wszystkich uczestników spotkania, które odbyło się 1 WRZEŚNIA w Chilli Bar.
To moje drugie spotkanie, którego Organizatorkami były Agata z Caribulife, Emilka z E for Event i Ola z Rodzinki z innego świata - dlatego nie czułam się jakoś specjalnie zestresowana - wybierając się na pierwsze targały mną różne emocje - tym razem byłam spokojna, zrelaksowana - no może jedyną rzeczą jaka zaprzątała mi głowę była obawa jak Julka odnajdzie się na takim spotkaniu. Bałam się, że może nie będzie chciała się bawić - wiedziałam od Oli, że będą także atrakcje dla Najmłodszych uczestników - że ja nie usiedzę na miejscu biegając za Nią lub próbując wytłumaczyć, że jeszcze 5 minut i na pewno wrócimy do domu.
Nie potrzebnie się martwiłam - Julka od razu wskoczyła w wir zabawy - najpierw nieśmiało pomagała w rozstawieniu kartonowego domku, od KARTOLANDII, aby za chwil kilka już po nim malować, mazać i odciskać pieczątki z farbek w tubkach - na marginesie - to rewelacyjny pomysł na farby dla dzieci - nie brudzą, fajnie leżą w ręku, a radość występuje na buzi nie tylko małego dziecka, ale także rodzica - dużym plusem jest także to, że łatwo i bezproblemowo schodzą z jasnych, delikatnych materiałów - wypróbowałam - bo Julka nie skończyła na pomalowaniu domku, pomalowała także siebie :)
Gdy najmłodsi bawili się w najlepsze pod czujnym okiem Pań z Happy Moments, My MAMY słuchałyśmy mini wykładu na temat Zdrowego odżywiania, który został przygotowany przez Poradnię Dietetyczną Dietic, jadłyśmy pyszności - słodkości od Śnieżki, popijałyśmy przepyszną aczkolwiek bezkofeinową kawę od Palarnia Kawy Lani Coffee i oddawałyśmy się dyskusją, którym nie było końca.
Gdy się najadłyśmy do akcji wkroczyła Monika z Tekstualnej, a może Tekstualna o imieniu Monika - pół żartem, pół serio było o tym jak pogodzić bycie żoną, matką, kobietą, pracownikiem i pracodawcą w jednym - jak mimo nadmiaru pracy - robić wrażenie, że się leży i pachnie :)
Czas mijał, a zamiast tupać, kiedy tu do domu - tupałam, a co jeszcze - o i jeszcze tu i jeszcze tam - Organizatorki zadbały o nawet najmniejszy szczegół - było coś dla ciała, było coś dla ducha i było coś co połechtało Naszą próżność - a może tylko moją - były PREZENTY, konkursy i niespodzianki.
Żal było stawać do wspólnego zdjęcia - bo ono zwiastowało rychłe zakończenie spotkania.
Gdy się najadłyśmy do akcji wkroczyła Monika z Tekstualnej, a może Tekstualna o imieniu Monika - pół żartem, pół serio było o tym jak pogodzić bycie żoną, matką, kobietą, pracownikiem i pracodawcą w jednym - jak mimo nadmiaru pracy - robić wrażenie, że się leży i pachnie :)
Czas mijał, a zamiast tupać, kiedy tu do domu - tupałam, a co jeszcze - o i jeszcze tu i jeszcze tam - Organizatorki zadbały o nawet najmniejszy szczegół - było coś dla ciała, było coś dla ducha i było coś co połechtało Naszą próżność - a może tylko moją - były PREZENTY, konkursy i niespodzianki.
Żal było stawać do wspólnego zdjęcia - bo ono zwiastowało rychłe zakończenie spotkania.
A to zacne grono Organizatorek i Partnerów.
Ja też :) Julka grzeczna jak aniołek, bawiła się ładnie :)
OdpowiedzUsuńtak Julka wygląda jak aniołek szkoda, że do tego ma rogi, kopytka i ogon
UsuńJa też:) i następnym razem zamierzam zabrać swoje pociechy:)
OdpowiedzUsuńkoniecznie
UsuńJak termin mi podpasuje to też chętnie przyjdę :)
OdpowiedzUsuńAch, jak żałuję, że nie mogłam być :-(
OdpowiedzUsuńnastępnym razem się uda :)
Usuń