Brak mi słów, a w zasadzie nie – same cisną mi się na usta,
ale niestety nie są to słowa, które mogłabym opublikować na blogu.
Wczoraj moją krew zmroziły informacje, które nadeszły z
Wrocławia – o metodach „wychowawczych” w jednym z tamtejszych punktów
żłobkowych. Do metod należało:
-przywiązywanie dzieci do łóżeczek, krzesełek;
- karminie na siłę;
- krzyk, bicie, zastraszanie
-przywiązywanie dzieci do łóżeczek, krzesełek;
- karminie na siłę;
- krzyk, bicie, zastraszanie
Nie wiem co bym zrobiła kur...., która przywiązałaby moje
dziecko – ale za pewne poszłabym siedzieć jak za człowieka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz