Wiecie, że uwielbiam książki - sama dużo czytam, ale prawdziwą miłością darzę te, które są adresowane do młodszych czytelników. Wydało się, kocham książki dla dzieci. Wiecie ile razy w autobusie współpasażerowie patrzyli się na mnie z dziwnym wyrazem twarzy gdy czytałam książkę z przedziału wiekowego znacznie odbiegającego od mojego wyglądu.
Wiecie garnitur, szpilki, aktówka i Kubuś Puchatek, albo Zosia z ulicy kociej - no cóż, teraz gdy Julka weszła w wiek kiedy takie książki są w sam raz - ponownie czuję, że legalnie mogę je czytać.